Takie mam dziwne wrażenie, że pomimo tego, że na codzień jestem krytyczny wobec wszystkiego to jednak wolę Wam opisywać przedmioty, które są fajne i faktycznie robią robotę. I tu już popsuję wpis na samym początku, tak też jest i w w tym przypadku.
Przez lata wydawało mi się, że nie potrzebuję słuchawek 🙂 No bo w samochodzie gra radio, na siłowni mam odtwarzacz Walkman by Sony, w domu muzyka gra z tego czy innego źródła. Przyszedł jednak czas gdy potrzebowałem trochę odciąć się od dźwięków otoczenia by móc skupić się na pracy podczas gdy dookoła cały czas się dzieje. Więc może jednak słuchawki bluetooth? Takie nauszne?
Ponieważ kompletnie nie miałem z takim sprzętem doświadczenia, a takie same ma mój Syn i jest z nich zadowolony, to wybór padł na JBL Tune 500BT. Bo po co wydawać pierdyliard, skoro można kupić dość tanio coś dobrego. A poza tym nie szkoda jeśli okazałoby się, że takie słuchawki to jednak nie dla mnie.
Zakup okazał się ze wszechmiar trafiony. Słuchawki fajnie izolują nas od świata zewnętrznego, są ładne, wytrzymałe, mają sporą regulację rozmiaru, nauszniki składają się do wewnątrz co ułatwia transport, mają wbudowany mikrofon więc można przez nie prowadzić rozmowy a dodatkowo producent absolutnie nie przesadza w kwestii czasu pracy na baterii.
Początkowo miałem wrażenie, że mają trochę za dużo basu, w kwestii górnych rejestrów czy głębii sceny nie będę się rozpisywał bo żaden ze mnie audiofil 😀 Wrażenie minęło po paru godzinach użytkowania i teraz absolutnie nie słyszę by czegoś było za dużo.
Znalazłem tylko 1 minus…nie chcą mi działać ze Skajpem. Nie wiem czy to kwestia skajpa czy BT w kompie, czy jeszcze czegoś innego ale nie upierałem się specjalnie by znaleźć rozwiązanie problemu 🙂 I tyle…oprócz tego łączą się na zmianę z kompem i komórką, grają bez przerwy kilkanaście godzin, są dostępne w kilku wersjach kolorystycznych, nie cisną i są wygodne. Także podsumowując – POLECAM 😀