No i nas zasypało. Od wczoraj pada właściwie non stop, raz mocniej, raz trochę słabiej ale ciągle i bez przerwy. Wieczorem zaczął padać marznący deszcz i zrobiło się naprawdę ślisko. Najfajniejsze w tych opadach oprócz tego, że można sobie trochę bąków pokręcić czy też bokami zakręty porobić jest to, że okazuje się jak niepotrzebne tak naprawdę są ograniczenia prędkości w mieście. Ludzie doskonale wiedzą z jaką prędkością mają jeździć. Dziś było to maks 40-60km/h i było bezpiecznie. Ciekawe było to, że kierowcy zapomnieli o kierunkowskazach. No bo przecie po co ich używać przy zmianie pasa skoro i tak nie widać lini rozdzielających i nie do końca wiadomo którym pasem się jedzie:) No tak czy siak wydaje mi się, że pomimo mocno niesprzyjających warunków jazda po Warszawie była całkiem bezpieczna i dość płynna.