Dwa miesiące nic nie robiłem. Przewlekłe przeziębienie a później jakieś kontuzje i ciągły nadmiar pracy nie pozwalały ani pobiegać ani poćwiczyć. Dziś w końcu się udało. Poszedłem na trening. Aleee fajnie. Musiałem mocno się kontrolować żeby nie walczyć z ciężarami bo o ile mięśnie mówiły tak to wiem, że stawy i ścięgna zdążyły już odwyknąć i na pewno dałyby mi popalić. Ale było dobrze, tak czy siak:) Fajnie.