Gdy tylko zobaczyłem Frontiera od razu pomyślałem…a może by tak zmienić Fenixa na to nowe cacko od Samsunga?
Garmina mam od roku, przebiegliśmy razem ponad 1000km, przetrwał Runmageddon w wersji Hardcore, ma na sobie trochę zadrapań i śladów ciężkich przejść, i nieopatrznie chciałem staruszka wymienić na coś nowszego.
Dlaczego nieopatrznie ? Bo to po prostu na chwilę obecną niewykonalne. Frontier na plus może sobie odnotować tylko i wyłącznie wygląd, a właściwie wyświetlacz bo cała reszta nie bardzo jednak do mnie przemawia. Ciężko to opisać ale sposób obsługi smatwatcha Samsunga, jak zresztą pozostałych produktów tego typu, jakoś kuleje. Raz kręcisz pierścieniem, raz brudzisz palcem wyświetlacz, by po chwili być zmuszonym nacisnąć przycisk. Coś tu się według mnie nie trzyma kupy (przepraszam za kolokwializm).
Wyświetlacz we Frontierze w porównaniu z Garminem to jak niebo i ziemia…ale niebo to tylko piękny obrazek podczas gdy ziemia daje nam oparcie i pewność. Bateria Samsunga wytrzyma 3 dni…i to tylko wtedy gdy będziemy go traktować uważnie, czyli ograniczymy jasność a w moim przypadku też automatyczne podświetlenie. Jestem dość ruchliwy i mój zegarek podświetlał się dziennie pewnie z kilkaset razy…efekt do przewidzenia. Garmin z inną technologią, wyświetla obrazek cały czas i żyje nawet 2 tygodnie 🙂 Kolejnym gwoździem, który przesądził o tym, że Samsung dla mnie się nie sprawdził był fakt, że nie mogłem nijak zrobić importu aktywności do endomondo. S Health to co prawda całkiem “kompletna” aplikacja ale całą historię treningową mam w Endo tak więc S Health to nie dla mnie…
Podsumowując Gear 3 to raczej gadżet niż użyteczne narzędzie treningowe i na codzień. Urzeka wyglądem(wyświetlacz bajka) ale daje z siebie niewiele 🙂 I jeszcze ta norma IP68…pół godziny na max 1,5m IP68 + MIL-STD-810G – not suitable for diving or swimming 😀 Sorry ale to niestety oznacza ryzyko zalania a samsung roszczenia gwarancyjne podważy.
Każdy kto chciałby Samsunga zakupić musi sobie w sercu zasadność takiego postępowania rozważyć a najlepiej to kilka razy się tym zegarkiem pobawić. U mnie zachwyt wygrał z rozumem tylko po to bym kilka dni później musiał Garmina przeprosić za ten nieodpowiedzialny skok w bok 🙂