Przeczytałem dziś ciekawy artykuł na WP pt. Polscy rekruterzy są słabi? Nie potrafią docenić dobrego kandydata i choć mnie zupełnie problem nie dotyczy to jednak musiałem coś napisać żeby zgodzić się za autorką artykułu w postawionych przez nią wnioskach i jeszcze dodać coś od siebie. Miałem parę razy w życiu sytuację gdy byłem na rozmowach kwalifikacyjnych bywało, że rozmawiałem z szefem, bywało, że z kadrową bywał to też wymieniony w artykule rekruter i musze przyznać, że jest mocno słabo w tym temacie. Po first podstawą oceny pracownika jest CV i list motywacyjny. CV rozumiem bo tam można znaleźć podstawowe info o potencjalnym pracowniku, wykształcenie, odbyte kursy i szkolenia itp. ale na cholerę komu list motywacyjny? Przecież wszyscy wiedzą, że takie listy ściąga się z internetu albo pisze jeden i po drobnych modyfikacjach wysyła do wielu firm ten sam. Podstawową motywacją dla szeregowego pracownika jest zawsze pieniądz a w drugiej kolejności możliwości awansu i wartości dodane, takie jak samochód, dobry pakiet socjalny czy służbowa komórka. Ale przecież tego nie można napisać w liście motywacyjnym no bo jakże to? Natomiast w przypadku pracowników wyższego szczebla, którzy faktycznie mogą mieć motywację do tego by realizować siebie i swoje wizje bo status materialny mają na odpowiednim poziomie listy motywacyjne już nie są oczekiwane bo przecież po co? Głupota.
Drugim absurdem jest formalizm spotkań z rekruterem. Dlaczego u nas przyjęło się, że na spotkanie trzeba iść w garsonce, garniturze, a mężczyzna obowiązkowo pod krawatem? Absurd. Formalny strój nie świadczy wcale o elegancji, odpowiedzialności czy też jakichkolwiek kompetencjach pracownika. Wielokrotnie spotykam dyrektorów, prezesów, “managerów”, pod krawatem i w gajerze, których wiedza kończy się tam gdzie czubek ich butów natomiast ludzie faktycznie posiadający umiejętności i wiedzę to ci normalni, w koszuli, w t-shircie, w swetrze. Tylko, że taki właśnie człowiek w swetrze na spotkaniu z rekruterem nie ma szans. I nie ważne jak jest dobry, strój dyskwalifikuje go na wejściu. Autorka nie odpowiedziała na pytanie dlaczego tak jest? Ja też nie odpowiem bo nie wiem i jest to dla mnie niepojęte i niezrozumiałe. Pozostaje pytanie ile faktycznie firmy tracą z powodu kiepskiej rekrutacji, rekrutacji traktowanej po macoszemu czy też nieodpowiednich rekruterów.