Jako stary gadżeciarz i miłośnik różnego rodzaju świecących rzeczy (Żona śmieje się ze mnie, że tydzień bez nowej żarówki, lampki, listwy LED jest w domu po prostu niemożliwy), przez jakiś czas zastanawiałem się nad zakupem oświetlenia z serii Philips Living Colors. To co mnie odstraszało to oczywiście cena no i fakt, że nigdzie nie mogłem zobaczyć “live” jak to działa i wygląda.
Trzeba przyznać, że produkty Philipsa z tej serii tanie nie są, więc dumałem i dumałem aż w końcu trafiłem na lampkę Micro, która nie kosztuje pierdyliarda ale spokojnie można ją kupić do 150zł.
A więc zakup. I dalsze myśli czy aby lampka mająca 50 lumenów i jedną diodę LED może dać jakieś światło, czy to spełni moje oczekiwania? A oczekiwanie było takie – ma dać delikatną poświatę, i możliwość ustawienia koloru.
Kolorów do wyboru jest 64 – od białego, przez żółty, zielony, pomarańcze, niebieskości aż do przepięknego różu 🙂 No i okazało się, że gadżet jak najbardziej trafiony, pomimo niewielkich rozmiarów, lampka daje piękną poświatę i delikatnie oświetla cały salon. Piszę delikatnie, ale tak naprawdę światło jest bardzo mocne i nie zalecam patrzenia wprost w lampę.
Generalnie to bardzo udany zakup i serdecznie mogę polecić jako lampkę “na noc”, do pokoju dziecka, czy taką, która ma tworzyć nastrój.
Poniżej zdjęcia Philips Living Colors Micro 70018/31/PH