Spędziłem dziś miły poranek na śniadaniu w McDonald’s. 8 rano, Warszawa/Ursus, Al. Jerozolimskie, oprócz mnie i obsługi 2 osoby w restauracji. Spokój cisza, piękne słoneczko. Rzadko mam okazję mieć taką chwilę by na spokojnie usiąść…no i żeby do Maka zajrzeć 🙂 No ale to by było na tyle tego miłego…bo wiecie co mnie zirytowało? 2 kolesi, którzy byli goścmi w knajpie zamówiło sobie, jeden kawę, drugi coś do jedzenia…z dostawą do stolika.
Dla mnie to skrajna leniwość, egoizm i oznaka tego, że ktoś jest po prostu zjebem. Mak to nie restauracja z obsługą kelnerską, gdzie kelner jest kelnerem z zawodu lub wyboru, dostaje pensję za dostarczanie posiłków i napitków do stołu a przy okazji ma też szansę na napiwek.
Dajcie znać co Wy o tym myślicie. Ciekaw jestem czy tylko ja mam taki pogląd na ten temat.