Ojjj dawno dawno nie pisałem za co trochę przepraszam:) Nie miałem jakoś weny i czasu też trochę zabrakło. Ale jak to mówią – co się odwlecze to nie uciecze. Przede wszystkim chciałem wszystkim czytaczom życzyć wszystkiego co najlepsze w Nowym 2015 roku. A teraz przechodząc do klu chciałbym Wam opowiedzieć historię wizyty w Komputronik Megastore na Towarowej w Warszawie.
Udałem się do tego największego w Warszawie (nie wiem czy w Polsce także) salonu Komputronika celem nabycia, drogą kupna, tabletu. Wcześniej poszukałem sobie w sieci, sprawdziłem stany magazynowe i już dokładnie wiedziałem, że na pewno mają i można na miejscu sprawę załatwić. Sklep od wejścia zaskakuje rozmiarem, jak na komputronika, oraz wita nas tabliczkami informacyjnymi “oszczędź czas, kupuj przy użyciu tabletu bla bla” czy jakoś tak. Niestety nie znalazłem tych tabletów więc tradycyjnie odszukałem sobie kręcącego się między regałami pracownika i poinformowałem go o swoich potrzebach. Pan posłuchał po czym mówi do mnie: Już sprawdzam czy mamy. Odpowiadam: Macie bo sprawdzałem 20 minut temu. Nie do końca mi chyba uwierzył bo podszedł do najbliższego laptopa, wszedł na stronę komputronik.pl i sam sprawdził, że mają. Uffff…. Potrwało to coś ze 2 minuty bo raz, że strona raczej do demonów prędkości nie należy a dwa, że przecież musiał odszukać to co chciałem. Przemiły Pan zapytał mnie następnie o sposób płatności. Gdy usłyszał, że chcę zapłacić kartą tylko nieznacznie wyraził dezaprobatę lekkim ruchem głowy i powiedział: Ale to będzie 10 zł drożej bo przy płatności kartą nie ma tej promocji co na stronie albo przy płatności gotówką. Pomyślałem WTF??? Jakaś kara chyba za posiadanie plastikowych pieniędzy. Ale mówię do Pana: dobraaa pal sześć…przeżyję tą dychę. Na to Pan: Ale tu obok jest bankomat…może Pan wypłacić. No skoro do bankomatu miałem 15 metrów to lecę żeby dychę oszczędzić. Niestety bankomat nie wypłacał kasy i wróciliśmy do punktu wyjścia. Udałem się z Panem do terminala i dokonałem płatności. Myślę sobie – to załatwione, skoczy po tablet i lecę dalej. Ojjj niestety tak prosto nie było. Zapraszam za mną powiedział Pan udając się w kierunku oddalonego o parę metrów biurka za którym kręcił się tabun ludzi. Pan wszedł za biurko i odebrał z drukarki wydruk A4. Podał mi go i z uśmiechem wskazał znajdujące się na końcu biurka stanowiska odbioru mówiąc: Tam są 3 monitory, jak na którymś z nich wyświetli się Pana numerek to będzie Pan mógł odebrać towar. Podziękowałem i udałem się do stanowiska odbioru. Dodam, że na kartce była cyfra 54. Zdziwiło mnie to trochę bo w salonie nie widziałem więcej niż 10 klientów. Po 10 minutach oczekiwania z zaplecza/magazynu wyszła Pani i zawołała “54” 🙂 Monitory im się zepsuły??? No tak czy siak odebrałem tablecik ale jeszcze chciałem fakturę. Na to usłyszałem, że muszę się udać do koleżanek siedzących przy tym długaśnym biurku i tam otrzymam fakturę. Przede mną w kolejce czekały 2 osoby. Tak więc musiałem odczekać kolejne 10 minut i otrzymałem potrzebny mi dokument. Tak oto po 40 minutach miałem wszystko co potrzebowałem:) Po 40 minutach…
Czy ktoś może mi powiedzieć jak można tak marnować swój i klienta czas? Jak to możliwe, że można tak prostą operację jak sprzedaż skomplikować tak bardzo??? Byłem w szoku i nawet się nie zdenerwowałem. Niesamowite jest to, że w sklepie było może 10 klientów i ok. 20 osób obsługi a wszystko trwało tak koszmarnie długo. Gratuluję menadżerom komputronika organizacji pracy, gratuluję pomysłowości a potencjalnym klientom serdecznie odradzam zakupy w Megastorze. Nie traćcie czasu…kupcie gdzie indziej bo o ile komputronik ceny ma świetne to organizacja sprzedaży akurat w tym punkcie jest po prostu karygodna.
fotka z numerkiem w kolejce:)