Taki mam trochę pechowy rok jeśli chodzi o zakupy nowego sprzętu….a właściwie to już stało się chyba regułą bo od zeszłego roku zmagam się z niedziałającymi dekoderami polsatu. I tu przestrzegam – nie bierzcie od tych dziadów dekodera PVR 7000 bo wszystkie są wadliwe. Ale ten wpis miał być akurat o czymś innym…
Miesiąc po zakupie Fenixa 3 zupełnie przez przypadek odkryłem, że nie działa barometr i termometr. A więc dupa…:( Trzeba znów, kolejny, zegarek reklamować. Dzwonię na hotline Garmina żeby dowiedzieć się jak mam to zrobić, gdzie odwieźć/wysłać zegarek. Okazuje się, że hotline nie działa bo akurat w Wielkiej Brytanii mają święto wiosny. Ki Ch…. myślę…co ma brytyjskie święto wiosny do polskiej infolinii. No ale widocznie coś ma. Dzwonię pod drugi numer i dowiaduję się, że mogę wysłać albo przywieźć zegarek na Al. Jerozolimskie 181 w Warszawie. A więc dupa w samochód i do salonu Garmina na Jerozlimskie. W salonie przedstawiciel firmy Garmin odebrał ode mnie zegarek, spisaliśmy procedurę reklamacyjną a na pytanie ile załatwienie reklamacji potrwa usłyszałem, że na ogół odsyłają zegarek w ciągu 5 dni. Trochę szok bo już nie muszę nigdzie jeździć tylko przyślą mi go do domu. Ok. Fajnie. Dodam, że w salonie zostawiłem sam zegarek, nie chcieli pudełka, ładowarki czy też klipsa usb.
Dokładnie po 7 dniach otrzymałem zegarek do domu. Nowy. W pudełku, z ładowarką i klipsem….O co kaman? Oddajesz zegarek dostajesz z powrotem komplet??? Przecież to są akcesoria warte ponad 100. No ale widać taka polityka firmy. Rozpakowawszy zaczynam bawić się nowym sprzętem ale okazuje się, że ma on feler. Pasek jest delikatnie zdeformowany. To gumowy pasek i ktoś na produkcji pakując, zrobił to nie do końca starannie i w ciągu tego czasu jaki zegarek spędził w pudełku czekając aż go rozpakuję, zdążył się zdeformować. Tak się zastanawiałem co zrobić…czy olać temat bo i tak chciałem kupić sobie czerwony czy jednak po raz kolejny kontaktować się z Garminem. Wybór padł na to drugie rozwiązanie. Dzwonię. Trochę z mieszanymi uczuciami bo jednak to nowy sprzęt, bo jednak pewnie zaraz usłyszę że pasek nie jest objęty gwarancją itp…itd…
Nieee Drodzy Państwo. Nic z tych rzeczy. To nie jest poziom obsługi w firmie Garmin. Przemiła Pani na infolinii wysłuchała moich skarg i ubolewań i po sprawdzeniu numerów seryjnych mojego zegarka śpiewnym głosem odpowiedziała:
“Panie Marcinie, serdecznie przepraszam Pana w imieniu firmy Garmin. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca a pracownik wysyłający do Pana zegarek powinien był tą wadę wykryć. W tej chwili zamawiam dla Pana nowy pasek do zegarka. Proszę tylko powiedzieć jaki życzy Pan sobie kolor. Jeszcze raz bardzo serdecznie Pana Przepraszam. Potwierdzenie zamówienia otrzyma Pan mailem.”
Ekhm…? Pasek wart kolejną 100…sprawa załatwiona “just like that”. Bez biadolenia albo targania klienta po serwisach. Po prostu można. W ciągu kilku minut otrzymałem maila od Pani Marty z Garmin Europe z potwierdzeniem wysyłki oraz informacją, że przesyłka niestety może potrwać do 10 dni bo idzie z Europejskiej Centrali Garmina w UK. Okej Okej…
Po 10 dniach miałem nowy pasek. Brand new ze specjalnymi śrubokrętami do wymiany. Szok 🙂
Po prostu inne firmy powinny się uczyć. Cymbały z cyfrowego polsatu czy inne barany (nie mam nic do pracowników infolinii ale generalnie do firmy). Ja wiem już, że następny zegarek kupię w firmie Garmin, polecę znajomym i Wam także. Bo pomijając funkcjonalność i jakość produktów warto wiedzieć, że firma traktuje Cię po prostu w porządku. Nie jak oszusta, złodzieja czy wyłudzacza ale dba o to byś był zadowolony i z produktu i z obsługi.
Zdjęcia przesyłki i nowego paska